TYMOTEUSZ PABIAN "UKRYTY W CIENIU"
Tymoteusz Pabian Ukryty w cieniu Właśnie wracałem od neurologa, dał mi jakieś tabletki, dlatego byłem spokojniejszy. Wreszcie miałem trochę czasu by samotnie poszukać J.J– czarnego gangstera sprzedającego narkotyki. Mam zamiar odwiedzić jego fabrykę kawy w której ukrywał trawkę. Jechałem przez centrum Las Vegas. Zjechałem z głównej drogi i czekało mnie 15 minut jazdy po wąskich uliczkach, na szczęście puścili w radiu najnowszy numer Rihanny, przynajmniej się nie nudziłem. Bo odwiedziny w tej fabryce to w sumie formalność, policja już tam była, a ja zastanawiałem się tylko czego szukać dalej. Może zajrzę do Arizony, bo to co tam zobaczę to raczej tylko ogromny burdel. Musiałem zaparkować jakieś 100 metrów od fabryki tylko dla formalności. Zostawiłem w mercedesie namiar, żeby po kradzieży mógł go odzyskać. Fabryka wyglądała jak wielka kostka z blachy, a nad bramą widniał napis ''CAFFE de ITALIA'', nie było to jakieś powalające. Brama duża… za duża z małymi z